Przeczytałem właśnie ciekawą rzecz.
W ostatnim numerze „Gazety Lekarskiej” jest wywiad z Profesorem Franciszkiem Kokotem.
https://gazetalekarska.pl/?p=54693
Oto człowiek!, chciałoby się powiedzieć. I to też będzie właściwe.
Ale będąc analitykiem (nie mylić z młodą lekarką) nie możemy nie powiedzieć: Ecce desiderium (albo voluntas, albo appetitus, albo cupiditas, albo libido!) Na polski, pokrótce: Oto pragnienie!
Krótka historia życia wybitnej postaci pokazuje jak bardzo podmiot jest znaczącym. O tym oczywiście nie wie, i to bardzo dobrze, bo to jest właśnie wyparte. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak miało być – słowa samego Profesora w tym wywiadzie to potwierdzają.
Praca, praca, praca – to co odmieniane jest przez nas, analityków, przez wszystkie przypadki, i doskonałość aparatu wyparcia, pozostawia wiedzę bez podmiotu, ale umożliwia upodmiotawianie całej wiedzy.
I na nieszczęście, w tym samym numerze mamy też wypowiedź coacha, właśnie o tym, jak chcieć, żeby się chciało (https://gazetalekarska.pl/?p=54527) Link jest do pierwszej części, bo drugiej nie ma on-line, a w druku, to właśnie druga towarzyszy wywiadowi Profesora. Ale zgadnijcie co? To jest kompletnie bez znaczenia.
O tempora! W przypadku Pana Profesora nikt nie martwił się o to, czy i jak ma dotrzeć do szkoły, czy kościoła (przeczytajcie wywiad! Będziecie wiedzieć o czym mówię)
Tak więc widzimy, że trauma – odpowiednio ‘usensowiona’ – zapewnia nam wystarczającą ilość paliwa motywacji na 90+ lat pracy. I ustanawia nieświadomy podmiot w polu pragnienie Innego, ku jego – podmiotu – satysfakcji.
Mam nadzieję, że nigdy nie dotrze do uszu Profesora mój komentarz, nieuprawniony z punktu widzenia dorobku, osiągnięć i poważania. Gdzież mi do komentowania biografii postaci o takim wymiarze!
Wszystko, co chciałem Państwu pokazać na przykładzie tych okruchów życiorysu, którymi dzieli się z nami Profesor, to w jaki sposób podmiot zatrudniony jest przez własne nieświadome. Im mniej na ten temat wiemy – tym lepiej. Kiedy się jednak już dowiemy (i tu kłania się artykuł coacha, więc może jednak na szczęście jest zestawiony w tym samym numerze z takim pokazem gigantycznego pragnienia) – nie ma rady, techniki oszustwa nie pomogą.
Różnica pomiędzy tekstem wywiadu Profesora, a tekstem ‘porad’ coacha są widoczne jak na dłoni.
Ośmielę się na tak karkołomne i ryzykowne porównanie, jak to, że wywiad Profesora jest jak śliczna dziewczyna z jędrnościami ciała, a rady coacha jak teoretyczny wykład siostry zakonnej. W pierwszym przypadku widać praktykę i gotowość do niej, a w drugim nie widać nic, poza suchą instrukcją, która jeszcze nikomu nie pomogła.
Dla tych, którzy wiedzą jak patrzeć.
Jan Tkaczow
(opinie i komentarze zawarte w tekście są wyłącznie poglądem autora i nie reprezentują poglądów i opinii innych osób przyjmujących w Klinice Metoda)
Obraz Gerd Altmann z Pixabay