Nie milkną echa filmu “”Nie mów nikomu”. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie przekonanie, ze to nie może być prawda. Neurotyczne przekonanie, że Inny nie może skrzywdzić. Psychotyczna pewność, że może, ale tego nie robi.
To, co tygrysy lubią najbardziej pojawia się już w pierwszym zdaniu – para-doks. Jak w para-dokumencie.
Mój prywatny źródłosłów słowa paradoks wywodzi od para – niby, doxa – przekonanie. Oczywiście faktyczny źródłosłów jest inny, ale kto by się tym przejmował…?
Jak w zdaniu – Lacan powtarzał je do znudzenia – “wszyscy Kreteńczycy to łgarze’ (w uproszczonej wersji: ‘Ja kłamię’).
O paradoksie już Państwu coś niecoś mówiłem (jeśli spojrzycie na tytuły moich wpisów to rzadko który nie ma wymiaru paradoksu).
Dzisiaj zajmiemy się tym, czym wszyscy się zajmują – pedofilią w kościele katolickim.
Milion rzeczy już padło na ten temat, przyczyn, teorii, punktów widzenia, przypuszczeń, propozycji i co tam jeszcze stryjenka sobie życzy. Co ma na ten temat do powiedzenia psychoanalityk…? (Wszyscy na brzegach swoich siedzeń?)
Oj, Ci co już wiedzą coś niecoś na temat analizy, już czują nadciągające rozczarowanie… ;))
NIC.
Nic, ponieważ nie istnieje takie zjawisko jak pedofilia w kościele katolickim z punktu widzenia psychoanalizy lacanowskiej (przynajmniej zdaniem autora, zastrzeżenie na końcu każdego wpisu jest robione nie bez kozery).
DLACZEGO? Jedni pełni oburzenia, inni pełni nadziei.
Dlatego, że jak podkreśla Lacan w mało znanym i zwykle pomijanym artykule ze zbioru swoich Pism “Teoretyczne wprowadzenie do funkcji [liczba mnoga] psychoanalizy w kryminologii” – nie istnieje coś takiego jak kryminologia. Innymi słowy nie istnieje w przestępstwie kwestia ‘struktury’ przestępczej, ‘skłonności’ przestępczych, ‘osobowości’ przestępczej, czy czego tam jeszcze socjologia, kryminologia, penologia, czy inna logia nie wymyślą. Szeroko używany, aż nadużywany termin ‘psychopata’, i też inny, suplementarny, bardziej wysublimowany – ‘socjopata’ – to wszystko są bajania psychologów i innych logów, którzy nie pytają o przyczyny, opisują tylko zjawiska. Taki jest przekaz tekstu sprzed około 70 lat, który – jak większość tekstów – nie jest czytany, bo po co. Mamy przecież EBM, EBR, czy co tam jeszcze evidence based. Oznacza to po prostu, że wyważamy otwarte drzwi. No, ale czemuż tu się dziwić – kto wie lepiej od nas, że człowiek musi coś w życiu robić?
Potem – niejako będący produktem tych wszystkich logów i logii – jest minister Z., który jest bezdennie lub niebotycznie przekonany, że wystarczy pozbyć się zjawiska z widoku społecznego, żeby przestało istnieć. No cóż, myślenie ludzkie ma tę właściwość, że jest nieustająco magiczne. Inaczej nie moglibyśmy funkcjonować. Stąd minister Z. ma wybaczone. Ale on jest tylko produktem jak zaznaczyłem. Cały system zbudowany jest… A przepraszam zapędziłem się. My dzisiaj nie o tym.
Co więc przywodzi księży do wkładania różnych części swojego ciała w różne części ciała dzieci?
Perwersja.
Perwersja, która wystarczająco opisana jest w “Kanta Sadem” – ten esej ze zbioru Ecrits, w przeciwieństwie do poprzednio wspomnianego, budzi wielkie emocje i jest szeroko czytany. Ale cóż z tego, próżne nadzieje i płonne żale, czy odwrotnie. Perwersja nie staje się przez choć trochę bardziej przystępna naszemu rozumowi. No cóż, dlatego też powstał mój wpis (link) o milczeniu i przestępczym kodeksie honorowym. O jouissance się nie mówi. Kropka. I co więcej – to prawda i to racja!
W przestrzeni publicznej nie ma na nią miejsca. Ona jest ekstymna, wyaktowujemy ją w powtórzeniu, ale mówić o niej nie możemy. Na to jest miejsce w gabinecie. W gabinecie analitycznym ma się rozumieć.
Czy miałaby sens psychoanaliza księży? Lacan w tym pierwszym przywoływanym tu tekście postuluje włączenie psychoanalizy w proces karny i penalizacyjny, żeby dowiedzieć się czegoś o motywach podmiotu zaszytych w nieświadomym. Jak wiadomo nikogo – poza nami – to nie interesuje. Dlaczego wydaje się to tak kontrowersyjne, żeby ksiądz poszedł do analityka, że nasz post o papieżu Franciszku, wyznającym że w młodości uczęszczał na swoją analizę był najpopularniejszym postem wszech czasów na naszej stronie fb?
Ponieważ od księży wymaga się żeby byli reprezentantami Innego (z dużej litery, a jakże), a pies ze złamaną nogą nie zatroszczył się o jakiekolwiek ich przygotowanie pod tym względem. Jak widać obietnica raju i kara piekła nie mają za wiele do powiedzenia w zetknięciu z potężną siłą sensu, którym symboliczne chwyta ciało w nakazie rozkoszy, która jest daremna.
W każdym razie, nie istnieje coś takiego jak pedofilia w kościele katolickim, są tylko poszczególni księża i poszczególne ich ofiary. Każda historia jest inna, mimo że czasem do złudzenia się przypominają w sensie aktów i afektów. Tym psychoanaliza się nie zajmuje. Zajmuje się ona przyczyną ujętą logicznie i topologicznie.
Jedynie możemy powiedzieć, że identyfikacja zbiorowa wewnątrz hierarchicznej instytucji (kościół, armia) powoduje, że tracąc poczucie odpowiedzialności jednostkowej uzyskujemy absolucję zbiorową, zatem otrzymujemy więcej bycia obiektem, a nie podmiotem, w związku z czym jest nam bliżej do perwersji.
No. I kto z otoczenia ministra Z. to zrozumie? Albo z profesury lekarskiej? Psychiatrycznej? Psychologicznej?
Ech, rzeczywistość.
Jan Tkaczow
(opinie i komentarze zawarte w tekście są wyłącznie poglądem autora i nie reprezentują poglądów i opinii innych osób przyjmujących w Klinice Metoda)
Grafika: Clker-Free-Vector-Images, Pixabay